Prezent dla psa powinien być szczegółowo przemyślany, sugerujemy wybranie czegoś, czym piesek będzie mógł nacieszyć się na dłużej. Wybierając prezent dla psa na święta z naszego sklepu, masz pewność, że spotkasz się z wysoką jakością i trwałością! Wyjątkowo eleganckie ubrania to idealny strój na wiele okazji.
Wersja do druku Stara Gwardia Wiadomości 318 Zarejestrowany 2011-11-04 23:11:09 Wyślij wiadomość 2012-01-16 16:08:22 Przebranie - Pies maslanka Stara Gwardia Najmniejsza córka będzie psem w pzredstawieniu na Dzień babci , potrzebuję jakis pomysł na proste przebranie , takie na jeden raz . szukałam w necie ale wyskakuja mi przebrania DLA psów zamiast dla dzieci . Może ktoś coś podpowie ? czeremcha Mistrzyni Krawiectwa Wiadomości 9292 Zarejestrowany 2010-02-14 10:11:43 Wyślij wiadomość 2012-01-16 17:09:54 Re: Przebranie - Pies czeremcha Mistrzyni Krawiectwa Pod nr 43 jest kostium wilka - w sumie podobny do psa @center/276965/halloween#/268173 Ania________________________________________________________Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy. Stara Gwardia Wiadomości 467 Zarejestrowany 2011-08-25 16:07:24 Wyślij wiadomość 2012-01-16 17:24:02 Re: Przebranie - Pies Stara Gwardia można uszyć taką pelerynkę graginka Stara Gwardia Wiadomości 350 Zarejestrowany 2010-01-04 20:49:55 Wyślij wiadomość 2012-01-16 17:25:27 Re: Przebranie - Pies graginka Stara Gwardia W przedstawieniu przedszkolnym u mojej córy był PIES. Za całe przebranie służyła czapka-mycka taka trochę jak żydowska, zrobione na szydełku z dużymi otworami - żeby nie grzało. Do tego były doszyte opadające uszy i taka jakby nakładka na nos oczywiście z doszytym czarnym noskiem psim. Miał na sobie jeszcze spodnie i bluzę w kolorze i fakturze przypominającej fitro i doszyty na tyłeczku ogon. W sumie zaznaczone bbyło psisko tylko na głowie. Ale mozna zrobic też z papieru! Byle kolorystyka podchodziła. Do dzieła zatem i pokaż gotowy wyrób. tu jeszcze parę linków: Ostatnio edytowane 2012-01-16 17:29:08 przez graginka ---________________________________________________________ pajesia Stara Gwardia Wiadomości 771 Zarejestrowany 2009-12-08 22:14:55 Wyślij wiadomość 2012-01-16 20:56:43 Re: Przebranie - Pies pajesia Stara Gwardia czeremcha napisał w dniu 2012-01-16 17:09:54: Pod nr 43 jest kostium wilka - w sumie podobny do psa @center/276965/halloween#/268173 Ania ten jest najlepszy, najprostszy i najszybszy: bluza z kapturem do przerobienia Zaloguj się aby napisać odpowiedź.Ten pielgrzymujący kostium dla psów będzie miał twojego psiego kumpla przygotowanego na zdjęcia z okazji Halloween i Święta Dziękczynienia. Posiada czarną koszulę z białym kołnierzykiem, mankiety, zapięty pas, a nawet kapelusz pielgrzyma, aby uzupełnić strój. I będziesz wdzięczny za to, jak łatwo ten kostium jest stworzony.Pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Jednak nawet najbardziej potulny czworonóg, może nagle pokazać zęby i rzucić się do ataku. I nie są to odosobnione przypadki. - Każdego roku w garnizonie stołecznym policjanci blisko tysiąca razy interweniują w związku ze zgłoszeniem dotyczącym nieostrożnego trzymania psa. W wielu przypadkach interwencje te kończą się nałożeniem mandatu na właścicieli czworonogów - podaje Edyta Adamus z Komendy Stołecznej Policji. - Zdarzają się jednak przypadki, kiedy agresywny pies, wyprowadzony na spacer bez smyczy czy pozostawiony bez opieki na niewłaściwie zabezpieczonej posesji, zaatakuje i dotkliwie pogryzie człowieka. Wtedy sprawa staje się poważniejsza. Właściciel czworonoga może odpowiadać karnie za nieumyślne narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - dodaje policjantka. Takie mrożące krew w żyłach sytuacje zdarzają się również w stolicy, a także w sąsiednich powiatach. Oto kilka przykładów: W Mińsku Mazowieckim pies rasy husky wydostał się z niewłaściwie zabezpieczonej posesji i pogryzło 60-latkę, powodując u niej obrażenia twarzy i rąk. Zaatakowany przez psa został też 11-latek z Ochoty. Chłopiec przechodził z mamą obok ławki, przy której leżał wyżeł weimarski. Choć była z nim jego właścicielka, pies skoczył na chłopca, ugryzł go w nadgarstek, a następnie przewrócił 11-latka na chodnik, przez co doszło do złamania ręki. Do pogryzienia doszło też na klatce schodowej w bloku na Ochocie. Właścicielka psa myśliwskiego przez nieuwagę zostawiła otwarte drzwi. Zwierzę wykorzystało okazję, wydostało się z mieszkania i zaatakowała sąsiada. Czy takich sytuacji można uniknąć? Tak! - Należy pamiętać, że pies nigdy nie atakuje niesprowokowany. Prowokacją do ataku może być nasze bezpośrednie zachowanie, np. drażnienie psa, zabieranie mu jedzenia, zabawek, szarpanie się z nim. Przyczyną ataku jest też często niewłaściwy sposób, w jaki pies został wychowany i brak odpowiedniej opieki lub to, że miał on złe doświadczenia w kontaktach z ludźmi - opisuje Edyta Adamus. Należy też pamiętać,, że agresywny pies zanim zaatakuje wysyła znaki ostrzegawcze. Często ma zjeżoną sierść, położone uszy, sztywne nogi, uniesiony ogon, warczy, szczeka, pokazuje zęby, skacze dookoła osoby, którą osacza. Co wtedy zrobić i jak zachować się w przypadku ataku psa? Stołeczna policja podaje kilka podstawowych zasad: stań, nie uciekaj (pies ma instynkt pościgu i złapania ofiary - jest przecież potomkiem wilka) nie patrz psu w oczy nie okazuj strachu nie odwracaj się, zwłaszcza jeśli pies jest duży, bo gdy skoczy na ciebie, może Cię przewrócić stań do psa bokiem, na lekko rozstawionych nogach, to pozwali Ci utrzymać równowagę staraj się przyjąć pozycję żółwia, ochronisz te części ciała, które zwykle gryzie pies Więcej przydatnych trików, które mogą nawet uratować życie, policjanci przedstawili w filmiku, który umieściliśmy nieco wyżej. Zachęcamy do oglądania. Warto! Sonda Czy jesteś właścicielem psa? Zaatakował Cię pies? Zobacz, jak się zachować? 1. Zmierz długość grzbietu psa od nasady szyi do nasady ogona. Użyj elastycznej taśmy mierniczej i upewnij się, że pies stoi w zrelaksowanej pozycji. Pomiar ten pomoże Ci określić długość swetra. 2. Zmierz obwód szyi psa. Owiń miarkę wokół szyi, tuż pod linią włosów.
Kto z nas nie lubi zapachu psich łap! Kto z nas choć raz nie dał się polizać psu po twarzy, albo nie zaprosił go do łóżka (ostatecznie na kolana) kiedy dopadła nas jesienna chandra. Psy żyją z nami, towarzyszą nam w codziennych czynnościach, są z nami niemal zawsze i wszędzie. Oglądamy wspólnie filmy, czytamy książki, śpimy razem, dzielimy się jedzeniem. Często w naszym życiu z psami zapominamy nawet umyć ręce po zabawie, czy po niewinnym czochraniu. No bo co może się stać? W końcu to jest nasz kochany, wypielęgnowany Puszek, nie jakiś tam podwórzowy kundel. Ja też należę do tych osób, które wyznają zasadę – „mój dom, moje zasady” czyli zwierzęta mogą spać z nami, a dom służy do mieszkania, a nie do pokazywania się. Co by jednak nie mówić na temat tolerancji dla piasku i kłaków, to problem z niechcianymi lokatorami, którzy wpraszają się do domu wraz z powrotem moich zwierząt ze spaceru jest spory. I nie chodzi tutaj o kleszcze i pchły, bo pierwsze szybko neutralizuję, a drugich nie miałam nieprzyjemności poznać. U kotów czasem można zaobserwować wewnętrzne zarobaczenie, bo „wychodzą” z nich fragmenty pasożytów i wtedy na sygnale jedziemy odrobaczyć całą menażerię, ale w związku z tym wpisem mam bardziej na myśli coś czego nie widać gołym okiem. A mowa o bakteriach, wirusach i grzybach ich i przetrwalnikach – czyli czymś odpornym na większość specyfików. A my często zapominamy, że to czego nie widać gołym okiem nie sczesze się z psa tak łatwo jak rzepy i nie spłucze wraz z błotem pod prysznicem. Nie znalazłam nigdzie artykułów ani badań na temat mikrobiologii psich łap po spacerze, za to znalazłam dwa dość ciekawe, a zarazem kontrowersyjne artykuły na temat tego co kryje psia ślina – a przecież, jak wiele mitów podaje, psi pysk jest czystszy od naszej buzi, w pełni bezpieczny, a ślina psa ma właściwości prozdrowotne. Jeśli więc osławiony zdrowy psi pysk zawiera tyle ciekawostek, pozostaje nam tylko domyślać się co więcej znajduje się na psich łapach i futerku: przeczytaj więcej tutaj i tutaj. Oczywiście są to tylko zebrane badania, publikowane „po łebkach” przez mało wiarygodne źródła, jednak nie trzeba doszukiwać się nie wiadomo jakich badań i dowodów by domyśleć się co znajduje się zatem na łapach, sierści i pysku naszego psa. Nie trzeba być też naukowcem, by wiedzieć jak dochodzi do zarażenia się pasożytami. Ale czasem może lepiej tego wszystkiego nie wiedzieć? Choć życie w alternatywnej rzeczywistości i naiwna wiara w to, że naszego psa to nie dotyczy, bo jest regularnie odrobaczany i myty też nie jest rozwiązaniem. Bo nawet najczystszy i najbardziej zadbany pies dalej jest psem. Stąd też kiedy zaproponowano mi test proszków z serii wszystko-bójczych, jak przystało na perfekcyjną panią domu, zgodziłam się z największą radością. No dobra to był żart. Perfekcyjną Panią Domu jest u nas M. ja jestem z tych co lubią porządek, ale bez należytej przesady, a kupki sierści w kącie pokoju to jeszcze nie powód by odpalać odkurzacz. Dlaczego więc zgodziłam się na testy proszków CLOVIN II SEPTON? Bowiem warto raz na jakiś czas zrobić generalną dezynfekcję psich legowisk, zabawek i moich roboczych psich-ubrań, a dla ciekawskich więcej o potrzebie dezynfekcji psich łóżeczek znajdziecie w artykule: Co można znaleźć w legowisku naszego pupila? Ale po co skoro, moje psy są czyste? No właśnie… już śpieszę z wyjaśnieniami na swoim przykładzie. O tym, że legowiska Donnera i Elzy żyją własnym życiem byłam przekonana od zawsze. Często podczas problemów Donnera z pęcherzem, zdarzyło mu się lekko popuścić podczas snu na legowisku. O życiu ze szczeniakiem, który przez kilka miesięcy sikał na legowiska nie wspomnę. Do tego dochodzą skażone zabawki i legowiska uzewnętrznieniem się stresów szczeniaka i dość niedawnym zatruciem. I co z tego, że wszystko było wielokrotnie prane? Jeśli się dobrze wwąchać w pluszaki czy legowisko, trudno udawać że nie czuć nieprzyjemnego zapachu. A do „oczywistego” zbiorowiska bakterii dochodzą jeszcze wszystkie inne paskudztwa, które pies znosi ze spaceru. Butów nie stosuje, czy wdepnie w jakaś kupę czy siuśki, czy w czymś się wytarza, tu poliże kępkę trawy, tam powącha tyłek kolegi, ostatecznie zacznie bawić się nadgniłą skórką od banana, lub postanowi liznąć niesprzątniętą kupę…. O ile jest brzydka pogoda, a pies widocznie (i sensorycznie) się w czymś ubrudzi pierwszą czynnością po powrocie do domu jest obowiązkowa kąpiel, albo chociaż spłukanie lub wytarcie łap. Natomiast kiedy jest piękna pogoda i nie widać, by pies był brudny wielu z nas pomija i te czynności. Czasem spsikamy psa jakimś preparatem odświeżając sierść, dla lepszego efektu pryśniemy psimi perfumami i Voilà! wszystko jest ok. – ale nie łudźmy się… nie jest. Bo nawet jeśli kąpiemy psa codziennie, nie mamy pewności czy nie nosi w sobie obcego... Oszczędzę Wam wykładu na temat mikrobiologii i odporności bakterii oraz przeżywalności przetrwalników, choć zaczęłam już odkopywać notatki z przedmiotów dotyczących mikrobiologii na studiach… ograniczę się tylko do lakonicznego stwierdzenia – są bakterie odporne na wysoką temperaturę, analogicznie są bakterie odporne na niskie temperatury, kwasolubne, zasadolubne… dobra, zaczynam się znowu wkręcać. Chodzi o to, że często zwykłe proszki codziennego użytku nie są w stanie poradzić sobie z mikrobiologią i wirusami nawet przy wysokiej temperaturze prania, bo to co działa na jedną grupę bakterii zupełnie nie działa na inną (lub ich formy przetrwalnikowe nic sobie nie robią z naszych zabiegów i „dorastają sobie”, kiedy uznają że już po praniu – tak obrazowo). Bardzo często w przypadkach poważniejszego zanieczyszczenia psich legowisk pranie ich w rzeczywistości kończy się tylko na odświeżeniu, bo zwykłe środki czystości nie są w stanie sobie z tym poradzić. Tak naprawdę w przypadku problemów zdrowotnych naszego psa spowodowanych bakteriami, wirusami czy grzybami samo leczenie doraźne nie na wiele się zdaje, bo przyczyna i źródło problemów ciągle leży (i do dosłownie) na jego legowisku rzeczach i zabawkach. Często tylko dezynfekcja pozwala zabezpieczyć naszego psa przed wtórnym zarażeniem, a jest to szczególnie ważne w przypadku psich alergików lub psów mających problemy ze skórą (nużyce, grzybice, zapalenia skóry), ale także w przypadku problemów żołądkowych psów o podłożu bakteryjnym i wirusowym lub psach po operacjach. Na wprost moim potrzebom wyszła firma Clovin i Wszystko w Porządku– producent serii środków czystości, dzięki którym dostaliśmy do testów proszek CLOVIN II SEPTON. Clovin II Septon to unikalny proszek należący do linii wyjątkowych środków dezynfekujących. Jedyny w Polsce proszek przeznaczony do pełnej dezynfekcji tkanin także w domowym praniu dostępny dla konsumenta detalicznego. W temperaturze 65°C i w czasie co najmniej 20 minut Clovin II Septon ma działanie bakteriobójcze, prątkobójcze, grzybobójcze, wirusobójcze i sporobójcze. Zalecany podczas leczenia chorób skórnych oraz dla rodziców małych dzieci i właścicieli zwierząt. Dopuszczony do stosowania w dezynfekcji ubranek, pościeli i pieluszek dzieci od 1 miesiąca życia. Jest również stosowany w pralniach hoteli, szpitali, ośrodków spa, stadnin i innych. Właściwości: Działanie bakteriobójcze, prątkobójcze, grzybobójcze, wirusobójcze potwierdzone badaniami i wieloletnią praktyką. Dezynfekuje z jednoczesnym praniem w temperaturze 65°C. Skutecznie wybiela i usuwa plamy, nie niszcząc tkaniny. Jest przyjazny dla środowiska – nie zawiera fosforanów i chloru. Dezynfekcja i wybielanie aktywnym tlenem. Stosowanie: Należy prać w temperaturze minimum 65°C, nie krócej niż 20 min. Jedna porcja proszku (115g) wystarczy na jedno pranie z dezynfekcją w wodzie o średniej twardości, bielizny o średnim stopniu zabrudzenia. Uznanie profesjonalistów: Clovin II Septon, wytwarzany i sprzedawany w branży pralnictwa przemysłowego od 2000 roku, jest obecnie stosowany i uznany w ponad 100 pralniach na terenie kraju i zagranicy. Proces produkcji tego proszku do dezynfekcji prania spełnia normy ISO 9001 i ISO 14000. Clovin II Septon posiada certyfikat CE i jest wyrobem medycznym. Najważniejszym zadaniem proszku podczas naszych testów (poza dezynfekcją wszystkich legowisk i zabawek) było utrzymanie koców Donnera w sterylności. Z powodu niedawnej kastracji, bardzo zależało mi na tym, by pies mógł dochodzić do siebie i goić się w czystych warunkach. Wiadomo, przy dwóch psach i dwóch kotach oraz ich pielgrzymkach w tą i z powrotem po ogrodzie i do domu, utrzymanie dywanów i podłóg w czystości graniczy z cudem. A szew na brzuchu psa musi się goić bez opatrunku, stąd wyznaczyłam nowe legowiska na rekonwalescencję. Ale jak to z raną bywa – nie zawsze jest to suchy strupek. W przypadku Donnera pojawił się krwiak, który w miarę zanikania wyciekał z rany. Wszystkie koce były więc systematycznie zabrudzone krwią i osoczem. Do tego dochodziły płyny, którymi przemywałam ranę, wyciekająca woda z okładów lodowych… no jednym słowem: ani nie wyglądały czysto, a już po kilku godzinach legowiska i pies zaczynały brzydko pachnieć – „raną”. Systematyczne pranie koców, pozwalało mi utrzymać szew na brzuchu psa (którzy często stykał się z kocem) w przyzwoitych warunkach, nie miałam też obaw o innych lokatorów, którzy wchodzili na Donnerowe posłanie, zobaczyć co tam u niego słychać, że wyniosą z niego jakieś potocznie mówiąc zarazki. Dodatkowo biorąc więc pod uwagę, wszystko to co zbiera się na naszej pościeli podczas wieczornego i porannego tulania się psów, domyślając się co może być w ich legowiskach i kocykach, ostatecznie czując ciągle nieprzyjemny zapach na ukochanych pluszakach bardzo intensywnie podjęliśmy się testów dezynfekcji psich i nie tylko psich rzeczy. Tyyyle mamy do prania… Jako, że do testów dostaliśmy całą gamę środków czystości od Clovin pranie podzieliliśmy na 3 razy: – psie legowiska i zabawki – nasza pościel – zestaw ubrań „hodowcy psów” czyli ubrania, które zakładam na treningi i spacery z psami, w tym moja ukochana kurtka, której nie udało mi się nigdy doprać. – dodatkowo systematycznym praniom poddawane były kocyki Donnera Zastosowaliśmy proszek prawie zgodnie z zaleceniem producenta, czyli temperatura 60oC (nie miałam programu na 65oC, tylko albo 60oC, albo 90oC) standardowe pranie 1,5h. I jaki mamy efekt? WOW! WOW! wow! WOW! Pranie jest czyste, moja kurtka doprana, psie zabawki – nie śmierdzą! Wybaczcie brak zdjęć z przed i po praniu, ale niestety mam zły obiektyw do wnętrz w efekcie czego nie widać na zdjęciach różnicy, a raczej nie wiele widać szczegółów, bo albo jest zbyt rozjaśnione fleshem, albo są zbyt duże cienie… Niby co w tym dziwnego? Proszki z reguły piorą… No właśnie, ale ten kto ma psa, wie że wcale tak łatwo nie da się doprać plam po ślinie na rękawie, wtartej trawy i błota w „kolano poświęcenia”, tłustej plamy na udzie z przeciekającej saszetki pełnej wędzonej ryby, plam krwi na szarpaku kiedy szczeniak zmienia zęby i wszelkich innych „psich plam”. Mojej ukochanej różowej kurtki nie mogłam doprać od wielu prań. Ciemne plamy na rękawach i na zamku w miejscu gdzie styka się z nią psia saszetka nie schodziły. Pluszaki nawet po praniu śmierdziały, to samo kocyki (nawet po wlaniu nadprogramowej ilości płynu do płukania, po kilku dniach kiedy „kwiaty” zwietrzały zapach moczu i fekaliów wracał). Zrobiłam jeszcze jeden test z materiałowym kenelem. Co się z nim stało? Mówiąc obrazowo, podczas pierwszego dnia zatrucia Elki, szczeniak w nim wybuchł, a po chwili wybuch na klatkę po raz kolejny tylko z zewnątrz… Jako, że materiał jest na tyle specyficzny że z jednej strony jest nieprzemakalny, z drugiej kiedy coś w niego wsiąknie nie ma szans wywabienia brudu i zapachu, obawiałam się, że będzie musiał zostać spisany na straty. Potraktowanie popularnym płynem w różowym opakowaniu o zabójczo skutecznym działaniu nie pomogło. Pianka do prania dywanów – zapomnij. Domestos (matka wytoczyła ciężką artylerię) – cóż… wyobraźcie sobie zapach fekaliów przy problemach żołądkowych psa z Domestosem. Plama pozostała i zapach kiedy tylko klatka postała w cieple wracał. To samo niestety dotyczyło szarpaka, który był w strefie wybuchu… No i jak jechać na warsztaty z takim kenelem, który śmierdzi z odległości kilku metrów… Po praniu w proszku Clovin… plamy jakby mniej. Wprawdzie widać gdzie była plama, bo materiał ma inny odcień, ale nie rzuca się to w oczy. Ale olać plamę, najważniejsze, że po wyschnięciu klatka wstawiona do pokoju przestałą oddawać cała serię fekalnych zapachów. Nawet wąchanie się w materiał w miejscu plamy nie wskazywało na to, że kiedyś była tam mini bomba biologiczna. Tu widać, że szarpak się nie doprał i klatka wygląda podobnie, ale teraz to prawie nie widać… tu była czano-brunatna plama wcześniej. Aż żałuję, że wyrzuciłam buty, w które nasikał mi kiedyś Wujaszek Ruu (a kto ma kocura ten wie jak przyjemny i trudny do wywabienia jest to zapach). Jestem niezmiernie ciekawa, czy Clovin poradziłby sobie również z nim – choć mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane tego testować. Jestem pod wielkim wrażeniem, a przecież wydawało mi się, że kupuję proszki i płyny z górnej półki. Ale jak widać proszek proszkowi nie równy, a popularna marka to za każdym razem tylko popularna marka za którą wcale nie idzie jakość. Niezwykle cieszę się z tego efektu. Warto mieć w domu proszek o silnym działaniu na wypadek nieprzewidzianych tragedii. Podczas przytrucia jednego psa, szybka dezynfekcja zabawek i legowisk, w połączeniu z leczeniem, skróci czas choroby i jest szansa, że zminimalizuje zarażenie drugiego psa. Pozwoli na zachowanie czystych i sterylnych koców podczas rekonwalescencji pooperacyjnej, ostatecznie pozwoli mi mieć trochę czystsze sumienie, kiedy futrzaki przyjdą w nocy spać z nami. Seria Clovin zostanie z nami chyba już na stałe. Pranie ładnie i świeżo pachnie (bez płynów zapachowych, może to nie jest lawenda, ale przyjemny świeży zapach.), jest doprane, a najważniejsze: produkty Clovin mają dla nas akceptowalną cenę. Wiedząc, że zwykłe proszki nie zawsze radzą sobie ze specyficznymi zabrudzeniami generowanymi przez psy, możliwość sprawdzonego doprania rzeczy jest zbawieniem. Jesteście ciekawi tych proszków? Specjalnie dla Was przygotowujemy z firmą Clovin konkurs, w którym do wygrania będzie cała gama ich produktów (proszek Clovin II Septon 3 kg, proszek Spiro Color 350 g, proszek Spiro White 350 g, saszetka proszku Multicolor 200 g, saszetka wybielacza Clever Attack 60 g, odplamiacz Clever Attack 350 g, saszetka proszku do firan Clever Gardinen 100 g, saszetka proszku Clovin II Septon 115 g, woreczek do prania bielizny) oraz zamerdany kubek. Szczegóły wkrótce! … Niestety proszek dopiera wszystko… niestety bo łącznie z membraną z kurtki. Ale coś za coś. Testy powstały przy współpracy barterowej z Ogółem: 945, dzisiaj: 1 Przeczytaj także: Amelia Bartoń - Mam dość specyficzne poczucie humoru, stosuję dużo ironii (zazwyczaj autoironii) oraz przenośni - nie odbieraj wpisów dosłownie i osobiście! Są to moje indywidualne przemyślenia i nie musisz się z nimi zgadzać, dlatego przed rozpoczęciem czytania wpisów skonsultuj się z weterynarzem lub behawiorystą, gdyż każdy wpis niewłaściwie zrozumiany grozi utratą zdrowia. Niewskazane dla osób bez dystansu. Substancja czynna: obiektywne ocenianie świata i osobiste przemyślenia. Czytane w nadmiarze mogą powodować frustrację i chęć hejtu. Czytasz na własną odpowiedzialność!
Domowy szampon dla psa – czego nie używać? Naturalnie musimy zrezygnować z alkoholu oraz jakichkolwiek produktów przygotowanych na jego bazie. To pierwsza i najważniejsza zasada przy przygotowywaniu szamponu dla psów w domowym zaciszu. Unikajmy więc też dodawania elementów, takich jak perfumy czy sztuczne aromaty. Ошибка соединения: Too many connections